Żyję w świecie swoich przekonań, wizji, ja jestem punktem
odniesienia dla całego świata jaki postrzegam. Tłumaczę to co
odbieram na swój język i poszukuję przyczyn, możliwości,
rozwiązań takiego stanu rzeczy, jaki sam rozumiem i w sposób,
który jest dla mnie właściwy.
Jestem ukształtowany doświadczeniami, które zebrałem w czasie
życia tutaj, w takich warunkach jakie mnie otaczały, po podjęciu
decyzji, które wybierałem na podstawie swojego rozeznania.
Jak pogodzić swój wewnętrzny świat przeżyć i myśli na ich
temat, z światem zewnętrznym, w którym funkcjonuje tak ogromna
ilość odmiennych spojrzeń na te same zjawiska, w świecie, w
którym ja widzę niezliczone możliwości i drogi. Jak
odróżnić, to co jest tylko moim wyobrażeniem – zbyt
optymistycznym, bądź zbyt pesymistycznym i współbrzmieć ze samym
sobą poprzez swoje czyny?
Codziennie funkcjonuję w swojej bańce, w której interpretacja dowolnego
zdarzenia jest zabarwiona moimi poprzednimi przeżyciami i moim ich odbiorem.
Przypuszczam, że to dotyczy wszystkich ludzi. I to jest moim zdaniem naturalne, upraszczając, widzę w tym konsekwencję
przyzwyczajenia – do określonego efektu emocjonalnego przypisanego do pewnego
zdarzenia. Nie jesteśmy maszynami i każdy prezentuje całą gamę
innych, choć często zbliżonych doświadczeń. Wychowaniem zajmują
się rodzice, nauczyciele, rówieśnicy i inne osoby, które tworzą
wspólnie z nami złożoną świadomość i nieświadomość, którą
się posługujemy codziennie, często nawet nie zdając sobie z tego
sprawy.
Problem pojawia się, gdy nasza świadomość i nieświadomość
znacznie odbiega od rzeczywistości (sytuacja, inne osoby, wzajemne
relacje i my pośrodku) z jaką obcujemy, innymi słowy, to co trzymało
naszą osobowość w kupie w rodzinie, która stosowała psychiczną
przemoc jako metodę wychowawczą, niekoniecznie się sprawdzi w
tworzeniu więzów przyjaźni opartych na zrozumieniu, wspieraniu się
i spotykaniu z drugą osobą bez maski (niestety o ile przemoc fizyczna jest już dostrzegana jako problem, to taka już niekoniecznie).
Jednak wierzę, że to jest możliwe. Pozamiatać. Wyjść. Nabyć coś nowego. Przemeblować. Nawet przeprowadzić się w nowe miejsce. Albo po prostu leżeć na polanie, z niebiańsko miękką trawą pod sobą, mając nogi wygrzane przez słońce, w nosie zapach spieczonej ziemi spłukanej przez deszcz, a w uszach gwar.