Niebo i drzewa, trawa i kora, ławki i
ludzie, samochód i szyba, a w niej odbicie – kobieta wiesza pranie
na balkonie, plama oleju ciąży na bruku, czerwień samochodu
kontrastuje z zielenią i brązem.
Senne chwile, odwlekanie błogości.
Twarz to mapa przeżyć, każde
szczęście biegnie po niej, każdy smutek się przetacza, oczy to
odbicie obecnego stanu duchowego i zdrowia, usta wyrażają
namiętności.
Blask światła na ścianach, żmudne
minuty w kolejce, uśmiech, rozmowa, jutro się spotkamy nie znając
siebie.
Jakby człowiek potrafił?
Ale nie potrafi.
Wstać kiedy trzeba, zamiast to,
rozgląda się czy inni wstają.
Tramwaj płynie po oknach, szukam w
odbiciu siebie i innych, odnajduję pełgające cienie.
Nawet woda się sama wyłącza po zagotowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz