Niczego tak naprawdę nie mamy na własność.
1. Rys
Idąc przez życie, wydaje się nam, że
świat należy do nas, przywiązujemy się do przedmiotów i sądzimy,
że są nasze, nie oddalibyśmy ich tak łatwo, przecież zdobyliśmy
je z takim wysiłkiem. Uczyliśmy się swoich zawodów po to by móc
zarabiać, by móc posiadać. Inwestowaliśmy, oddając dużą część
swojego czasu i kapitału, by zyskać, to samo tyczy się relacji, to
dziwne przekonanie – ona jest moja, on jest mój, nie oddam go/jej,
przecież tyle serca włożyliśmy, tyle swojego czasu, wysiłku, by
ulokować kapitał naszego życia w kimś dla nas ważnym, kimś kto
dobrze rokuje, kimś z kim będziemy się czuć dobrze, kimś kto
będzie...nasz.
Chcemy wydać dzieci, na świat? Czy dla siebie?
Wychować według naszego osądu i pragnienia, by żyły tak jak nam
się podoba, by żyły tak jak my uważamy, że życie powinno wyglądać.
Wszystko to, póki śmierć nas nie rozłączy.
2. Śmierć
Tak, śmierć, to bolesna dla wielu
lekcja, która pokazuje, że w istocie wszystko jest tymczasowe i
płynne, twój z trudem zdobyty dobytek życia, rodzina, wszystko to
przestaje mieć bezpośrednią łączność z tobą, powiedziałbym –
żyje swoim życiem, na które może masz jeszcze wpływ, poprzez
swoje starania, ale nieuchronnie odkleja się od swojego
„właściciela”.
Śmierć pokazuje prawdziwą naturę
tak pojmowanej własności.
2. Pomnik
Ale chcemy sięgać dalej, testamenty,
dzieła kultury, dzieci, chcemy pozostać w tym świecie, bytować w
nim, mieć coś na „własność”, a raczej "na" iluzję tego słowa.
Stawiłem sobie pomnik trwalszy niż ze
spiżu.
Od królewskich piramid sięgający wyżej;
Ani go
deszcz trawiący, ani Akwilony
Nie pożyją bezsilne, ni lat
niezliczony
Szereg, ni czas lecący w wieczności
otchłanie.
Nie wszystek umrę, wiele ze mnie tu zostanie
Poza
grobem. Potomną sławą zawsze młody,
Róść ja dopóty będę,
dopóki na schody
Kapitolu z westalką cichą kapłan
kroczy.
Gdzie z szumem się Aufidus rozhukany toczy,
Gdzie
Daunus w suchym kraju rządził polne ludy,
Tam o mnie mówić
będą, że ja, niski wprzódy,
Na wyżyny się wzbiłem i żem
przeniósł pierwszy
Do narodu Italów rytm eolskich
wierszy.
Melpomeno, weź chlubę, co z zasługi rośnie,
I
delfickim wawrzynem wieńcz mi skroń radośnie.
Horacy
Chcemy by nas doceniono, żebyśmy byli
obecni, żeby coś mieć, cokolwiek. Jeśli nie możemy przez wzgląd
na oczywistą bezsilność śmierci, to chociaż poprzez to co
„zostawiamy” za sobą, za wielkość naszego dzieła, czy to będą
twory kultury, czy wpływ na otoczenie, czy nasze dzieci.
Ale tak naprawdę niczego nie mamy,
mimo że świat stoi przed nami otworem.
3. Z innej perspektywy
Myślisz, że kamień, który kupiłeś
jest twój? Otóż dla kamienia jesteś abstrakcyjny, niezwykle
oddalony, nawet jeżeli stworzysz z niego rzeźbę, zostawisz w
spokoju, czy też zmielisz na drobny proszek, który potem spalisz,
to tak naprawdę nigdy nie dotkniesz istoty kamienia, on sobie
będzie, w tej czy w innej formie. To samo tyczy się innych
materiałów, które człowiek okiełznał i przedzierzgnął w
przedmioty.
One zostaną, kiedy twoja jaźń odpłynie z twego ciała.
Dzieci, które wydajesz na świat, nie
należą do ciebie, one należą do świata, który jest przed nimi
mnogością możliwości, jedyne co możesz im wtłoczyć swojego, to
rozumienie tego świata, jakie to egotyczne, truć swoimi iluzjami
czyste istoty. Jedyne czego one potrzebują od ciebie to miłość i
wsparcie na ich własnej drodze.
Relacje z innymi osobami, związki, one
nie istnieją po to, by nimi władać. To iście szatański plan: okuć
drugiego człowieka kajdanami i zniewolić, by tobie służył
pomocą, wsparciem, iluzoryczną miłością, która wisi na
nienawistnych pierścieniach. To nie związek ma służyć tobie, to
ty wkładasz do niego siebie, uczysz się, poznajesz nowe światy
zaklęte w naszej emocjonalności i duchowości, samo to jest wielkim
darem. Może wtedy udałoby ci się znaleźć miłość i szczęście?
Gdybyś był, po prostu, gorejący.
4. Panta rhei
To wszystko jest jak ruch rzeki,
zamiast płynąć z prądem budujemy tamy, by osadzić tam swoje
wysepki i założyć domy, niestety, kiedy tama naszego życia jest
przerwana... Ta iluzja pryska.
Może też się okazać, że rzeka była
potężniejsza od naszego wysiłku, a być może zmieni swój bieg i wylądujemy na śmietniku historii?
Po co marnować energię na tą
syzyfową pracę? Ile żyć musi zwiędnąć goryczą, zanim
pojmiemy, że wnoszenie tego krzyża przenosi siły każdego?
5. Na odchodne
Bądźmy sobą, bez roszczeń, bez iluzji władzy, cieszmy się życiem jakie nam dano, takim jakie
jest, bez kajdan i strachu, który rodzi nienawiść, za to z
miłością i odwagą.