Dlaczego las śpi?
Ponieważ każdy jego oddech kosztuje miliardy atomów, gdyby się zdecydował odetchnąć pełną piersią, to wtedy stałby się straszny.
Mógłby zobaczyć o wiele więcej, przejść się ulicami, poznać ludzi.
Skażonych przez ludzkość.
Dlatego chodzimy do lasu, który stoi w miejscu, bo tak naprawdę
najbardziej pragniemy poruszać się po wydeptanych ścieżkach, lubimy to
co jest znane i mieści się w granicach fast-foodowej percepcji.
To jest imperatyw.
Lubimy typowe sytuacje, przewidywalnych ludzi.
Boimy się porażki, miejsca, osoby, z którą nie damy sobie rady.
I zawiedziemy, ich? Nie, absolutnie nie. Zawiedlibyśmy siebie, swój obraz jaki mamy o sobie, albo który pragniemy wykreować.
I tak utrzymujemy siatkę znajomości dla różnych celów, niektórzy
szukają okazji do wykorzystania umiejętności znajomego, dla poczucia
akceptacji lub przynależności do grupy, inni dla okazji do ruchania,
jeszcze inni szukają po prostu relaksu, nigdy nie docierając do istoty
swoich kompanów.
A czy to nie jest pasjonujące?
Jakby tak – odkryć człowieka?
Jak poznać go, dotrzeć z nim w trakcie rozmowy, czy też wspólnej czynności do najgłębszej jej/jego części.
Tym trudniejsze jest to wobec płci przeciwnej, to jest inny świat, inna logika, inne odczucia w danych sytuacjach.
Inne naciski, wpojone jak psu Pawłowa, którym ulegamy, przebywaliśmy
tyle czasu w otoczeniu które nas programowało, jak tutaj odkryć
chociażby siebie samego?
Jak to zrobić jeśli składamy się tylko i wyłącznie z masek, nakładanych na różne okazje, nawet wtedy gdy patrzymy w lustro?
Czasem wyskoczenie przez okno (na parterze) i bieganie po śniegu pomaga.
Czasem papieros na wielkim pustym parkingu pomaga.
Czasem słuchanie drugiej osoby, która ma coś do podzielenia się ze mną pomaga.
Czasem spacer kiedy pada śnieg – też pomaga.
Czasem łyk świeżego powietrza.
Czasem padający śnieg mnie wzrusza, powoduje, że zapominam o maskach.
Czasem blask słońca o poranku.
Staję się wtedy pełnowartościowy. Na parę chwil odrywam się od swojego brudu i jestem sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz